NORTON META TAG

22 November 2021

Ta miła dusza w tylnej ławce przypomina nam, że mieszkają wśród nas anioły 20 LISTOPADA 2021

 


CO za piękna historia, którą trzeba się podzielić, aby przypomnieć nam, że na tym świecie jest dobro, dobre w kościele, niezależnie od tego, co jest publikowane w mediach społecznościowych i nagłówki. Od National Catholic Reporter ....

Ta dobra dusza w tylnej ławce przypomina nam, że wśród nas mieszkają anioły

"Alleluja! Alleluja! Alleluja!" 

Dziesiątki znanych afroamerykańskich artystów śpiewało z radości, kiedy uruchamiałem samochód. Był to refren „Hallelujah” z „Handel's Messiah: A Soulful Celebration”, wykonania „Mesjasza” z 1992 roku, które zostało przekazane przez całą gamę czarnej muzyki – gospel, soul, blues, R&B, spirituals, ragtime, big band, fusion jazzu i hip-hopu. To był radosny dźwięk.

Właśnie dowiedziałem się, że anioł umarł. Ta radosna muzyka, to rozkołysane, rozkołysane zachwyty, to oszałamiające uniesienie były trafnym celebracją jej pamięci. I jej świętość.

Anioł był członkiem naszej parafii. Siedziała w tylnej ławce ze swoim chorym mężem i 40-letnim synem Andym, który ma zaburzenia rozwojowe. Miała na imię Diana, ale nie wiedziałem o tym, dopóki nie usłyszałem wiadomości o jej śmierci.

Wiedziałam tylko, jak z miłością troszczyła się o swojego męża i syna. A widziałem ich dużo, bo też lubię siedzieć w tylnej ławce.

Jej mąż wydawał się cierpieć na wiele dolegliwości, mężczyzna, który kiedyś był silny, ale teraz musiał przejść trudną i bolesną drogę do Komunii. Była z nim na każdym kroku. I z Andym też.

Często byli ostatnimi osobami, które przyjmowały Eucharystię i tuż przed otwarciem lewego przejścia, do którego zwykli wracać do swojej ławki, zatrzymywali się we trójkę i z rękami na ramionach pochylali głowy razem w komunii rodziny, komunii miłości. Lub, jeśli za nimi byli ludzie, czekali, aż dotrą na tyły kościoła, aby to zrobić.

Diana miała śnieżnobiałe włosy i najjaśniejsze oczy. Wydawała się mieć wewnętrzny blask. A jej oczy prawie zawsze były skupione na mężu i synu.

Naprawdę zrobiła wrażenie na naszej dorosłej córce, która bezceremonialnie iz głębokim szacunkiem nazwała ją aniołem. To nie był przezwisko jak Angel. Był to rzeczownik, deskryptor: anioł. I wszyscy przybyliśmy, aby go używać między sobą.

Pewnego razu, w centrum miasta, na balecie, moja żona Cathy i ja widzieliśmy ją i Andy'ego wchodzących do holu podczas przerwy. Porozmawialiśmy trochę. Powiedziała, że ​​często przyprowadzała syna na tańce. 

Być może wtedy wspomniała, że ​​wkrótce udaje się do zakładu opieki chronionej, gdzie będzie mógł żyć samotnie w społeczności do końca życia. Od czasu do czasu przychodził z wizytą i widywaliśmy go w kościele. Pamiętam, jak kiedyś zapuścił wąsy.

Diana nigdy nie wiedziała, że ​​nasza rodzina pomyślała o niej i nazwała ją aniołem. Nigdy nie wspominaliśmy o tym nikomu w parafii. Ale podejrzewam, że było wielu innych, którzy patrzyli na nią przez lata i widzieli kobietę, która promieniała miłością i życiem.

Mąż Diany zmarł w sierpniu 2020 roku, a ona podążyła za nim dziewięć miesięcy później. Miała 82 lata i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przez te wszystkie 82 lata była aniołem dla wielu, nie tylko dla męża i syna.

I nie mogę przestać myśleć, że każda parafia jest wypełniona ludźmi takimi jak Diana, którzy są na swój sposób święci i którzy na swój szczególny sposób dotykają otaczających ich ludzi. Nie chodzi mi o to, że wszyscy ci ludzie promienieli i kochali tak jak Diana. Była wyjątkowa. Chodzi mi o to, że kiedy zbieramy się w kościele, w sali parafialnej lub na chodniku na zewnątrz, każda dusza jest tam, każda dusza jest w jakiś sposób obecna, każda dusza dotyka w jakiś sposób innych.

Może to kobieta, która przychodzi w każdą niedzielę i uczestniczy we mszy, ale nie chodzi do komunii. Kiedy ją widzę, widzę kobietę silnej wiary, która jest członkiem naszej wspólnoty i naszej rodziny, chociaż nie czuje, że może podejść do stołu Eucharystii. 

Zastanawiam się, jaki ból musi odczuwać, nie mogąc dołączyć do linii komunii. Czy był jakiś ksiądz, który z grubsza powiedział jej, że nie może z powodu jakiejś decyzji, którą podjęła w życiu? Doszła do tego sama?

A może to dwóch gejów, którzy adoptowali troje dzieci urodzonych przez kobiety z problemami, wychowywali je, kochali je i kochali aż do dorosłości, pomimo wyzwań i trudności, z jakimi się borykali.

A może to facet, który jest zakładem pogrzebowym, którego żona cierpiała na wyniszczającą chorobę, która powoli ją zabijała. Spędził całe życie zmagając się ze śmiercią i z siłą, stanowczością, otwartością, a nawet humorem stawił czoła tragedii swojej rodziny. 

W każdą niedzielę mam zaszczyt być z nim w tym samym kościele. I jestem zaszczycony, kiedy ci dwaj geje są na mszy. I jestem zaszczycony przez kobietę, która nie przyjmuje Eucharystii, ale i tak się pojawia.

I zostałem uhonorowany przez anioła. I przez jej męża. I przez Andy'ego.

Parafia to zgromadzenie dusz. Każdy z nas jest aniołem i świętym i grzesznikiem. Nie mam pojęcia, jak kogokolwiek dotyka moja obecność w zborze. Ale jestem pewien, że tak.

Każda parafia, wiem, jest taka. I to nie tylko parafie. Każda dzielnica, każda drużyna robocza, każda drużyna sportowa, każda rada, każde zgromadzenie — wszyscy fani na Wrigley Field obserwujący The Cubs — każdy jest taki.

Gdziekolwiek gromadzą się dusze, tam jest Bóg. I gdziekolwiek gromadzą się dusze, widzimy, jak każdy z nas walczy o znalezienie drogi przez życie. Niektórzy będą dokonywać gorzkich wyborów. Ale nawet ktoś, kto zachowuje się podle lub chciwie, jest duszą tęskniącą za jakimś rodzajem dobroci, tęskniącą za słusznością.

Jako chrześcijanie rozumiemy, że wszyscy tęsknimy za Bogiem. To może być pomocna tu i teraz, ale nie zabiera tęsknoty. 

Dla mnie Bóg jest w tęsknocie. Bóg jest w każdej duszy w jej bólu i radości, w jej zdumieniu i strachu.

Bóg był w aniele. Nie ma co do tego wątpliwości. Ale kiedy rozglądam się po wiernych podczas Mszy św. o 10:30, widzę Boga w każdej duszy w każdej ławce.





Patrick T. Reardon
Patrick T. Reardon jest autorem 10 książek, w tym niedawno opublikowanego zbioru poezji Darkness on the Face of the Deep (Kelsay Books) oraz historii The Loop: The „L” Tracks That Shaped and Saved Chicago (Southern Illinois University Press) . 

No comments:

Post a Comment